Opowieść o emocjach buzujacych w ludziach mieszkajacych w goracym klimacie - wiec to jest spojne. Ale tak naprawde, to jakos mnie nie ruszylo ( moze dlatego, ze mieszkam w klimacie umiarkowanym...)
Ładnie napisane, choć film w porywach osiąga poziom telenoweli. Jak to mówią, serce to jeszcze za mało, żeby kochać.
Nie jest to wybitne kino, ale bez przesady? Telenowela? Emocji też jakoś nie widzę, a obejrzałem już godzinę filmu. Powolne tempo i chłodna narracja? Gdzie tu buzowanie?
Rozumiem, że nie każdy lubi powolne kino w stylu Jarmuscha czy Anh Hung Trana. Dla mnie zawierał wiele pięknych ujęć i cudowną muzykę i klimatem przypominał "Zapach zielonej papai".